Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Nasz Nowy Dom". W Warszawie, na Woli Katarzyna Dowbor z ekipą odmienili mieszkanie pani Renaty [ZDJĘCIA]

Redakcja
"Nasz Nowy Dom". W Warszawie, na Woli Katarzyna Dowbor z ekipą odmienili mieszkanie pani Renaty [ZDJĘCIA]
"Nasz Nowy Dom". W Warszawie, na Woli Katarzyna Dowbor z ekipą odmienili mieszkanie pani Renaty [ZDJĘCIA] screen YouTube
Trwa 13. sezon programu Telewizji Polsat "Nasz Nowy Dom". W 15. odcinku Katarzyna Dowbor i jej ekipa przyjechali do Warszawy, na Wolę, i pomogli pani Renacie, jej córce Gabrieli z maleńkim synkiem Filipem. Szczegóły poniżej.

Tym razem ekipa remontowo-projektowa Katarzyny Dowbor zawitała do Warszawy. Specjaliści z produkcji "Nasz Nowy Dom" w 15. odcinku 13. serii programu przyjechali na Wolę, gdzie odwiedzili panią Renatę i jej córkę Gabrysię z maleńkim synem Filipem. Niepełna rodzina straciła cały dobytek w trakcie pożaru. Do tej pory matka z dziećmi funkcjonowali wyłącznie dzięki pomocy innych.

Ekipa Wieśka Nowobilskiego pomogła wyremontować doszczętnie spalony lokal a architekt Wojtek Strzelczyk rozplanował maleńką przestrzeń w taki sposób, by każdy z członków rodziny miał miejsce dla siebie:

- Pani Renata mieszka na warszawskiej Woli z córką Gabrysią i wnuczkiem Filipem. Gdy chłopiec miał zaledwie kilka dni, w ich lokum wybuchł pożar. Rodzina straciła absolutnie wszystko i musiała wprowadzić się do pokoju siostry pani Renaty. Przy skromnych dochodach nie ma mowy o remoncie doszczętnie spalonego mieszkania. Ich los odmieniła Katarzyna Dowbor wraz z ekipą - czytamy w opisie odcinku.

Od początku życie rodziny pani Renaty nie było usłane różami. Jej partner był uzależniony od alkoholu i nie interesował się swoją córką. Matka z córką zostały same i musiały utrzymywać się z jednej pensji. - Było nam bardzo trudno - mówi pani Renata. Pewnego dnia w ich mieszkaniu pojawił się ogień. - Nie wiem dokładnie, która była godzina - wspomina. Gdy wstała, okazało się, że płoną całe drzwi. Szybko chwyciła wnuka, zawołała córkę i wybiegła przed budynek. - Myślałam, że Gabi jest za mną, że biegnie razem z nami - opowiada.

Gabrysia przetrwała pożar, stojąc na małym balkonie, dusząc się dymem i mając za plecami płonące mieszkanie. Siły dodawał jej widok mamy trzymającej na rękach jej synka. Wiedziała, że są bezpieczni. Strażakom udało się uratować Gabrysię.

POLECAMY TEŻ:


Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto